metrem do nieba - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Jestes najlepsza przyjaciółka - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Nie Mruczek, nie Burek, Nie jeż, nie ptak – Czerwony Kapturek . To ja zwę się tak … Wilk: Witam cię, mój prześliczny Czerwony Kapturku, Nie bój się moich ząbków i moich pazurków. Oczernili mnie ludzie przed tobą, A ja jestem niewinną osobą, Ja wywodzę się z takich wilków, Co nie krzywdzą nawet motylków.
Słuchanie piosenki o Czerwonym Kapturku Prowadząca śpiewa piosenkę. Dzieci klaszczą rytmicznie w takt melodii. Nie Mruczek, nie Burek, nie jeż, nie ptak. Czerwony Kapturek to ja zwę się tak. Mam warkoczyk, modre oczki, buzię mam jak mak. Nie Mruczek, nie Burek, nie jeż, nie ptak. Czerwony Kapturek to ja zwę się tak.
"Nie mruczek, nie burek, nie jeż, nie ptak. Czerwony Kapturek to ja zwę się tak!" Tak, tak, dziś mamy Dzień Czerwonego Kapturka! A to chyba nasza
lirik lagu tegar septian aku yang dulu bukan yang sekarang. Snuj się, snuj, bajeczko! A było tak: niedaleczko, Właśnie tutaj, nad rzeczką, Mieszkała wdowa z córeczką. Córeczka, chociaż mała, swej matce pomagała: Zamiatała podłogę, pełła grządki ubogie, Chrust zbierała też czasem, bo mieszkały pod lasem, Niosła proso dla kurek... A zwała się, - Czerwony Kapturek. Widziano ją bowiem nierzadko, jak krząta się przed chatką, W ogródku i na podwórku - w czerwonym kapturku. Tak się zwała, jak się zwała, często w niebo spoglądała, W modre niebo, kędy ptaki szybowały pośród chmurek. Teraz wiecie, kto to taki, Czerwony Kapturek: "Nie Mruczek, nie Burek, nie jeż, nie ptak -Czerwony Kapturek - to ja zwę się warkoczyk, modre oczy,Buzię mam jak mak. Nie Mruczek, nie BurekNie jeż, nie ptak - Czerwony KapturekTo ja zwę się tak. W tej chatce, przy mamie Mój cały świat,nie psocę, nie kłamię, A mam siedem znam troski, Śpiewam piosnki, kocham każdy na wzgórek, a las mi gra,Czerwony Kapturek To ja, właśnie ja!"W lesie, stąd chyba z milę, a może nawet nie tyle,Mieszkała babcia Czerwonego lecznicze zioła rosnące dookoła,Miała oswojonego dzięcioła, i jeża, i wiewiórkę,A bardzo się kochały z Czerwonym ranka matka rzekła do Czerwonego Kapturka:"Był gajowy u mnie z wieczora,przyniósł wieści, że babcia jest szybko jej zanieść nie mogę zostawić gospodarstwa,Muszę kota napioć, Muszę kozę wydoić,I przegotować mleko, I nakwasić ogórków...To przecież niedaleko,skocz do babci, Czerwony tym koszyczku jest masło i serek, i leków różnych szereg:tabletki aspiryny i suszone maliny,Proszki od bólu głowy i olej rycynowy,Kwas borny do płukania i maść do trać, córeczko, czasu, leć do babci, do prosto, jak ta ścieżka, nie zbaczaj tylko z drogi,Bo tam w borze wilk mieszka, Wilk okrutny i srogi!Słuchaj mojej przestrogi."Biegnie Czerwony Kapturek, jak przykazała matka,Nie zbiera ptasich piórek, nie zrywa nawet strumień, tam pagórek, a w środku ścieżka Czerwony Kapturek, tak jak prowadzi drzewie jemiołuszka śpiewa głosikiem cienkimSwoje leśne siedząc na jednej z osik,też pragnął zaśpiewać cosikI dźwięczny wytężył Fiu-fiu! Tu gil! Tu-tu, tu-tu, tryl-tryl!Czerwony Kaptur-tur-tur,uważaj, tu bór, tu bór,Tu bór, tu las, tu lis. Lis by cię chętnie zgryzł,I lis, i każdy zwierz. Śpiesz się, dziewczynko, śpiesz!Piu-piu! Fiu-fiu! Tryl-tryl! Tu-tu, tu-tu, tu gil!"Wtem, kiedy śpiew gila zmilkł,Zatrzeszczał w pobliżu krzak,Wilczych jagód zatrzeszczał krzak,I zza krzaka wychylił się wilk,I odezwał się basem tak:"Witam cię, mój prześliczny Czerwony Kapturku,Nie bój się moich ząbków i moich mnie ludzie przed tobą,A ja jestem niewinną osobą,Ja wywodzę się z takich wilków,Co nie krzywdzą nawet mięsa po prostu nie trawię,Poprzestaję na jagodach i co ludzie mówią - to dziewczynko, to się z tobą pobawię?Może w kotki, a może w łaskotkiCzy w kosi-kosi-łapci?Czerwony Kapturek:"Panie wilku, ja idę do babci, Babcia chora i czeka od rana..."Wilk:"A gdzie mieszka babunia kochana?"Czerwony Kapturek:"Za polaną, przy siódmym pagórku..."Wilk:"No to śpiesz się, Czerwony Kapturku."Czerwony Kapturek:"Babcia czeka od godzin już lecieć, pa-pa, panie wilku!"Biegnie Czerwony Kapturek,biegnie prosto przed siebie,Nie ogląda jaszczurek ani chmurek na niebie,Nóżkami szybko drepce do babci, co w izdebceNa przyjście wnuczki spoglądał z daleka, postał jeszcze z minutęI popędził na przełaj, przez ostępy, Złowrogi i podstępny,Mknął szybko borem-lasem,Tak podśpiewując basem:Wilk:"W las dam nurka i Kapturka sprytnie mą pułapkę złapię babkę już za w brzuchu burczy, dostaję kurczyI jem wszystko, że aż furczy,Taki ze mnie wilk!Moim wrogom dzisiaj srogą dam nauczkę,Bo mam chrapkę i na babkę,i na w brzuchu burczy, dostaję kurczyI jem wszystko, że aż furczy,Taki ze mnie wilk!Zaszumiały drzewa żałośnie,Zatrzęsły się dębowe żołedzie,Zaterkotał derkacz na sośnie:"Co to będzie, ojej, co to będzie?Co to będzie, Czerwony Kapturku?!"A wilk stanął przy siódmym pagórku,Podwinął pod siebie ogon,Rozejrzał się, czy nie ma nikogo,I do babci w okienko zapukał,Po czym schował się szybko za to puka? I czego tu szuka?"Wilk:"To ja, babciu, Czerwony przybiegłam tu sama,Z lekarstwami przysyła mnie mama."Babcia:"Jakiś dziwny masz głos..."Wilk:"Bo mam chrypkę..."Babcia:"Jakiś dziwny masz głos...""Nie zdążyłam cię dojrzeć przez szybkę,Chodź do okna..."Wilk:"Niestety nie mogę, Bo po drodze zraniłam się w nogę,Ledwo stoję... Ach, wpuść, babciu miła!"No, i babcia drzwi sobie, moi drodzy,wyobrazić, co się wtedy stało!By opisać to - słów jest za mało,Przerażenie zaciska wprost krótko: wilczysko się wdarłoI ryknęło:"Mam chrapkę na babkę!Gdy w brzuchu burczy,Dostaję kurczy i jem wszystko, że aż furczy!"To rzekłszy wilk połknął staruszkę,Tak jak wróbel połyka kiszki wciąż grały mu marsza,Bowiem babcia, osoba starsza,Była koścista i chuda,Więc mu obiad nie bardzo się mam pusty po takiej wnuczka, to sobie zanim ten ptaszek tu sfrunie,Przeobrazić się muszę w czepek staruszki na głowę,Gdzie piżama? Jest! Proszę... Gotowe!Teraz - hops! - pod pierzynę do łóżka...O, lusterko! No tak... jeszcze chwilka!Wykapana babunia-staruszka,Niepodobna zupełnie do łapę, bo widać Idzie Czerwony Kapturek!"Czerwony Kapturek:"Pobiegnę na wzgórek, A las mi gra,Czerwony Kapturek to ja, właśnie ja...O, już chatka babuni! Co też dzieje się u niej?Ucieszy się, gdy zobaczy Czerwonego Kapturka!A to co? Na dachu wiewiórka...Rzuca we mnie orzechy...Może właśnie z uciechy?Nie. Złości się jak prostu mnie cóż to znaczy?Witałaś mnie dawniej babci, dostaniesz burę..."Wilk:"Kto tam?"Czerwony Kapturek:"Ja, Czerwony przybiegłam tu sama,Z lekarstwami przysyła mnie mama."Wilk:"Wejdź, kochanie..."Czerwony Kapturek:"Już idę, już lecę...Babciu, może zapalić świecę?"Wilk:"Nie, ja wolę, kiedy jest Kapturku, przywitaj się ze mną."Czerwony Kapturek:"Babciu, taki dziwny masz mówisz przez nos?"Wilk:"Jesteś głupia... Ugryzła mnie osa...A zresztą... nie wtrącaj się do mego nosa."Czerwony Kapturek:"Babciu, dlaczego jesteś taka zła?"Wilk:"Boś za długo do mnie szła,Zresztą... nie pytaj już więcej..."Czerwony Kapturek:"Babciu, a gdzie twoje ręce?"Wilk:"Pod pierzyną, bo mi marzną na zimnie,Przestań pytać i usiądź tu przy mnie."Czerwony Kapturek:"Babciu... ja trochę się boję,Bo te zęby są jakieś nie twoje..."Wilk:"Dobre są każde zęby, które prowadzą do gęby,A że jeść tymi zębami wygodnie,Zaraz ci udowodnię!"To rzekłszy wilk połknął dziewuszkę,Tak jak wróbel połyka się, jęzorem mlasnął,Wlazł pod pierzynę i zasnął,Nie troszcząc się więcej o to, moi drodzy, nie nie! Bo właśnie z dąbrowySzedł w tamte strony co gil wyśpiewał,Posłuchał, co szumią drzewa,Potem jeszcze przybiegła wiewiórka...I tak się dowiedział o losie Czerwonego lasy, przez dąbrowy wędruje gajowy,Na trąbce w lesie gra i gra,A echo niesie tra-ra-ra!Ma broń nabitą w dłoni, ta broń go obroni,Niestraszny mu jest niedźwiedź zły,Niestraszne mu są wilcze kły!"Przez lasy, przez dąbrowy wędruje gajowy,Na trąbce w lesie gra i gra,A echo niesie tra-ra-ra!Galowy idzie, wydłuża krok,Bo już dokoła zapada mrok,I głos puchacza leci przez oddali chatka babci gajowy, patrzy przez szybkę...O, tu potrzebne działanie szybkie!Wchodzi do środka, zapałką świeci!I cóż zobaczył? Zgadnijcie, dzieci!Wilk pod pierzyną spokojnie chrapie,Trzyma czerwoną czapkę w łapie,A brzuch ma taki pękaty,Że zajmuje nieomal pół mu do gardła przystawił wilku bury! Łapy do góry!Coś zrobił z babcią i Czerwonym Kapturkiem?Oddawaj je, bo ci szyję Kulami przeszyję!"Wilk:"Ojej! Po co tyle hałasu?Zapomniałem wrócić do lasu,Zaspałem, bo myślałem, że to niech pan nie strzela,Litości, panie gajowy!"Gajowy:"O lirości nie ma mowy! Będziesz miał, wilku, nauczkę!Oddawaj tu babcię i wnuczkę!Liczę do trzech, a potem..."Wilk:"Już je oddaję z powrotem,tylko niech pan tę lufę odsunie...Muszę się wytężyć maluczko...Eech... Eech... Uuch... Masz pan babunię...Uuch... Eech... Uuch... Razem z wnuczką!"I wyobraźcie sobie, Że z paszczy wyskoczyły mu obie,Nienaruszone, a przy tymW stanie całkiem nawet Kapturka chwyciła w ramionaI tak się całowały, ściskały, cieszyły,Że odzyskały zaraz i humor, i się gajowemu rzuciły na i Czerwony Kapturek:"Niech nam pan gajowy żyje sto lat albo i więcej!"Babcia:"Cóż my możemy dać panu w podzięce?Chyba ten kapturek z czerwonej włóczkiNa pamiątkę od mojej wnuczki."Czerwony Kapturek:"Świetnie! Niech go pan przymierzy!Nawet całkiem dobrze leży,Trochę jest może zbyt kusy..."Babcia:"Dodaj więc do kapturka jeszcze dwa całusy."Gajowy był w siódmym babcię dookoła siebie,Uściskał się z Czerwonym Kapturkiem,A wilka związał bardzo mocnym sznurkiemI zawiózł od razu prosto do jest koniec bajki. I koniec wiecie, co z wilkiem się dzieje?Wilk pożegnać musiał kniejęI zamieszkał w warszawskim zoo,Gdzie mu niezbyt wesoło,Toteż jest na wszystkich złyI przez kraty szczerzy podchodźcie do klatki za blisko,Bo to bardzo niedobre teraz już, dzieci, pytajcie mnie więcej o nic,Bo gdybym coś więcej wiedział,Tobym wam sam opowiedział.
nie mruczek nie burek nie jeż nie ptak piosenka