Provided to YouTube by WM Poland/WMICredo: Wierze w Boga Ojca · Czerwono CzarniPan przyjacielem moim: msza beatowa℗ 1968 The Copyright in this sound recordin
Przyjście na ziemię Jezusa Chrystusa jest wyrazem działania Boga, które przynosi ludzkości wolność i pełnię życia. KKK 2822: Wolą naszego Ojca jest, "by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm 2, 4). "On jest cierpliwy chce bowiem wszystkich doprowadzić do nawrócenia" (2 P 3, 9).
Zespół Mocni w Duchu jest zawodową drużyną ewangelizacyjną. Wierzę w Boga. Wypłyń na głębię. 2002. szczegóły. Z Jezusem w chwale Ojca. 2002
Tijara Lyrics. [Refren] Mama mnie pyta czy wierzę w Boga, Mamo odpowiedz czy Bóg wierzy we mnie. Mama mnie pyta czy wierzę w Boga, Mamo odpowiedz czy Bóg wierzy we mnie. Jak czarne masz włosy
jak wzrastać w wierze proś Boga o więcej wiary. skup się na posłuszeństwie Bogu. umieść słowo Boże w swoim umyśle. ten artykuł pokazuje, jak wzrastać w wierze i dlaczego jest to niezbędne dla chrześcijan.Jezus podkreślił znaczenie posiadania wiary w odniesieniu do swojego powtórnego przyjścia, Jezus zadał takie pytanie: "Czy kiedy Syn Człowieczy przyjdzie, naprawdę
lirik lagu tegar septian aku yang dulu bukan yang sekarang. Kochani moi! Po przeżyciach wielkanocnych,po Zesłaniu Ducha Świętego,dziś czcimy Trójcę który jest Jeden, ale w o Trójcy Świętej nazywamytajemnicą tę znamy tylko z sam powiedział nam o choć prawda tak wyraźnie ukazana nam jestw słowach Pana Jezusa,rozumem pojąć jej nie wyjaśnić to sobie przez analogie z życia wzięte,a jednak wpierw Augustynowy aniołprzeleje wodę z morza do małego ja zrozumiem, czym jesttajemnica Trójcy pokorą więc mojego rozumuoddaję chwałę i uwielbienieNiepojętemu,Jedynemu – a w uwielbiona Trójco Świętai Nierozdzielna Jedność!Wierzę w Boga Ojca i Stworzyciela Jego – Ten, który wciąż czasem teraźniejszymbez początku,bez końca– jest mogący, wiedzący swojego słowa – stań się! – uczynił go dobrym, bo jest samą go mądrze, bo jest samą go pięknym, bo jest samym koniec stworzył człowieka,na swój obraz i na swoje mi życiei rozum,i wolność,i miłość,– bo sam jest gdy zgrzeszyłem, dał mi słowo na ziemi, która rodzi osty i ciernie,i w pocie czoła pracuję na widzę Go oczyma, bo jest wszędzie,ale spostrzegam Jego obecnośćwe wschodach słońca, bo jest Jego obecność w łagodnym powiewie wiatru,Jego moc w wód ogromie i w potędze gór,które mocno na ziemi Jego głos w grzmotach i w trzęsieniu ziemi,i w ciszy Jego potęgę w błyskawicachi w niezliczonych światów całuję kwiaty na łące,którymi tak ziemię kłosy zbóż rozmaitych,bo chleb rozmnożył, aby nie brakło go ptakom i synom człowieczymAle to nie jest tylko Jego ja jestem przed Twoim obliczem?Czymże jest człowiek, że o nim pamiętasz?I Syn Człowieczy, że o nim masz pieczę?I odkrywam w porządku tego świataJego Mądrość myślą pierwsząi słowem ostatnimwielbię Tego, który JestStworzycielem, wierzę w Jezusa Chrystusa, Syna Jego,który stał się Człowiekiem,który za mnie umarł,i dla mnie zmartwychwstał,i jest po prawicy Ojca,i został z nami aż do końca Bóg Stworzyciel dał słowo obietnicyi dotrzymał słowa, bo jest wierny Jego Słowo stało się Jezus, mój Pan, powiedział mi wszystko o odkupił świat i mnie, człowieka,abym do Boga mógł znów mówić: Ojcze!On wyzwolił mnie do wolności Synów Bóg nie jest Bogiem Kosmosu,Bogiem filozofów,zamkniętym w pojęciach i określonym Bóg stał się Człowiekiemwe wszystkim do mnie podobnym– oprócz Go, bo miał ludzkie serce,więc uwierzyłem rozumem, wolą i potęgi doświadczyłem w miłosierdziu;Jego mądrości w prostocie;Jego dobroci w Chlebie, którym się będę Go nosił w Hostii, w Boże w Ducha Świętego,który od Ojca i Syna obiecany zstąpił na nas w Zielone Świątki,jako wicher gwałtowny i miłość rozlana jest w sercach Duch przypomni wam wszystkoi nauczy was wszystkiegow pełni siedmiorakich daje Kościołowi swoją świętośći swoją moc,abyśmy byli świadkami Bogaw Jeruzalem, w Samarii,aż po krańce ziemi,aby mowę Jego rozumiaływszystkie ludy i narody,aby ci, którzy napełnieni Duchemwyzbyli się trwogi ludzizamkniętych w wieczerniku,żeby otworzyli drzwi wieczernika na cały świat,i mówili kazanie z mocą Piotra:żeby otworzyli drzwi wieczernika na cały świat,i mówili kazanie z mocą Piotra:Mężowie, bracia!Tego Jezusa, któregoście zabili własnymi rękami,ja widziałem żywego na własne z Nim na własne mnie, czy kocham Go więcej niźli wy?Dzisiejsze święto jest bardzo trudne w swojej tajemnicy,ale jest rocznicą każdego z wtedy Ojciec Wszechmogący powiedziało każdym z nas:Ty jesteś moim ciebie dziś w każdym z nas zamieszkał wtedy Bóg w Trójcy:I Ojciec, i Syn, i Duch więc świątynią chrześcijaninie, godność swoją!Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi była na początku, teraz i zawsze,i na wieki
[21:17] spamer: a nie taki, jaki się objawia[21:17] spamer: zafałszowania to każda próba objęcia Go ludzkim rozumem[21:17] wwwiola: Właśnie, Palolina, masz rację, to się jakoś tak nakłada [21:17] ksiadz_na_czacie11: Palolina, racja, przede wszystkim to zranienia z relacji ziemskich[21:17] ksiadz_na_czacie11: a ponieważ nie ma wśród ludzi ideałów, to takie zranienia, mniejsze lub większe nosimy wszyscy[21:17] amica: od początku był z tym problem [21:17] amica: jak Adam z Ewą byli ok, to nie ukrywali się przed Bogiem jak policjantem[21:18] amica: a jak narozrabiali, to od razu zapomnieli o miłości, tylko się schowali w krzaki[21:18] ataner155: co narozrabiali? zobaczyli że są goli - i się zawstydzili[21:18] Palolina: bo poznali grzech, czyli spojrzeli na siebie pożądliwie, a nie tak jak patrzy Bóg - ale to chyba zejście z tematu[21:18] wwwiola: Co możemy zrobić, żeby odfałszować obraz Boga? [21:18] wielki_czarny_pies: to po co Bóg jest Ojcem... a nie Przyjacielem? byłby spokój z trudnościami... przynajmniej w większej skali... [21:18] amica: umieć stawać przed Panem w prawdzie i prosić Go o to, by dał się poznać[21:19] spamer: prosić o dar Ducha, bo inaczej to sory...[21:19] amica: poza tym, spowiedź, Komunia, modlitwa[21:19] amica: i SŁOWO BOŻE [21:19] ksiadz_na_czacie11: Wwwiola, dać sobie uleczyć rany[21:19] wwwiola: w jaki sposób?[21:19] Ines: a jeśli są rany nie do zaleczenia?[21:20] ksiadz_na_czacie11: a Bóg Objawia się jako Ojciec właśnie, żeby nam dać intymną bliskość i możliwość odnalezienia Miłości [21:20] ksiadz_na_czacie11: Ines, dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych[21:20] amica: Bóg leczy każde rany [21:20] amica: trzeba do Niego przyjść i je pokazać[21:20] amica: z wiarą jak dziecko, które się skaleczy i idzie mówiąc: Tato mam kuku[21:20] wielki_czarny_pies: dzięki za taką bliskość...[21:20] Palolina: Rozmawiać z ojcem - powiedzieć mu w oczy, jakie ma się żale do niego, czego nie umie mu się przebaczyć i samemu prosić go o przebaczenie za to, że się go sądziło [21:21] ksiadz_na_czacie11: bo to Imię Ojciec, to właśnie objawienie bliskości i to takiej, że się w głowie może zakręcić:)[21:21] spamer: tu też spory paradoks, jak przyjść do Kogoś, kto nas otacza, w kim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy[21:21] spamer: można się najwyżej otworzyć[21:21] spamer: i to z pomocą łaski[21:21] Ines: łatwo powiedzieć... gorzej jeżeli te rany sam Bóg spowodował [21:21] wielki_czarny_pies: Palolino... jasne... ideał... ino często dążący do jeszcze większych zranień.....[21:21] ataner155: spamer, to, że jesteśmy Jego - nie oznacza, że w Nim żyjemy [21:22] spamer: ataner, mógłbym polemizować[21:22] ataner155: a ja nie - nie jesteś w Nim - jeśli tego nie chcesz[21:22] ataner155: i nie pamiętasz[21:22] ataner155: jesteś, jeśli Go zaprosisz[21:22] ataner155: On się sam nie pcha - tylko czeka[21:22] ksiadz_na_czacie11: Ines, albo my sami z powodu fałszywego obrazu Boga [21:22] amica: jeśli Bóg dopuszcza rany, to dlatego, że chce nas oszlifować jak diament[21:22] amica: żeby potem był brylant [21:22] Ines: sami sobie je zadaliśmy, a to ciekawe spojrzenie... jakiś mały masochizm...[21:22] Palolina: wcp - mi pomogło, a uwierz mi... też nie mam idealnego ojca [21:22] ksiadz_na_czacie11: ej, ej, Bóg dlatego właśnie, że Jest Ojcem, nie rani [21:22] spamer: to jak przenikanie ciała ludzkiego przez jego ducha [21:23] spamer: tak przenika Bóg świat[21:23] spamer: a właściwie świat Bóg[21:23] spamer: ale to moje zdanie[21:23] wielki_czarny_pies: Palolino... też to znam...[21:23] amica: Bóg nie rani, ale dopuszcza rany, bo szanuje naszą wolną wolę[21:23] wielki_czarny_pies: księże... jak to jest oczywiste wynikanie, to ech...... [21:23] ksiadz_na_czacie11: Ines, ano dokładnie tak:) tyle że jakby na własne życzenie [21:23] Ines: no cóż w ST jest napisane On sam zrani... znowu kłamią :) [21:23] wwwiola: nie rani? a Hiob?? :)) [21:24] ksiadz_na_czacie11: jedyne, co nas rani w zbliżaniu się do Boga to nasz własny egoizm i pycha, to nas boli[21:24] spamer: Hiob to przypowieść[21:24] spamer: człowiek nie istniał[21:24] wwwiola: ale jakby nie było, czegoś dotyczy :P [21:24] Lars: spamer - istniał :)[21:24] Lars: Hiob [21:24] ksiadz_na_czacie11: Ines, tylko może w tym zranieniu chodzi o coś innego:)[21:24] ataner155: Hiob? ale Hiob w Nim trwał - nie miał Mu za złe tych ran - hmm, a może Hiob powinien się ciut postarać? a nie tylko ufać i stać w miejscu?[21:24] Palolina: Hiob potrzebował takiej historii - bez niej w swojej sprawiedliwości nigdy nie zrozumiałby, że Bóg kocha go za darmo bez tych jego prezencików [21:25] wielki_czarny_pies: skąd wiecie, co było potrzebne Hiobowi? może patrzmy na siebie...[21:25] Ines: to jednak Bóg rani czy nie?[21:25] ksiadz_na_czacie11: Bóg nie jest przyczyną zła[21:25] ataner155: nie[21:25] amica: to my sami siebie ranimy, Ines[21:25] amica: a zwalamy na Boga[21:26] amica: Bóg szanuje naszą wolę[21:26] amica: my nie szukamy Jego i jak nasza się nie zgadza z Jego, to potem mamy problem[21:26] amica: chyba, że źle myślę[21:26] spamer: no księże, stworzył jednak szatana więc... [21:26] ataner155: nie stworzył go z myślą o stworzeniu zła[21:26] spamer: stworzył z wiedzą, jaki będzie[21:27] ksiadz_na_czacie11: Spamer, nie stworzył szatana, stworzył anioła obdarzonego wolną wolą[21:27] ataner155: każdego z nas stwarza, wiedząc jacy będziemy, czy to znaczy, że nie mamy się starać?[21:27] spamer: tak, ale wiedział, jak się to skończy [21:27] spamer: był i na końcu[21:27] ksiadz_na_czacie11: Spamer, ale czy zmusił go w jakiś sposób?[21:27] spamer: nie, ale stwarzając wiedział, że tak wybierze[21:27] Lars: ks11 - a dlaczego Bóg nie ukarał szatana? :)
WstępOpowiadał mi pewien nieżyjący już kapłan, że po zakończeniu II wojny światowej polscy biskupi nakazali księżom, aby przez kilka lat głosili w parafiach kazania katechizmowe. Wojna dokonała bowiem wielkiego duchowego spustoszenia i trzeba było na nowo ugruntować w wiernych prawidła wia początku XXI wieku wiedza religijna katolików i znajomość doktryny Kościoła są również bardzo słabe. Mogłem się o tym przekonywać niemal codziennie, pełniąc posługę proboszcza w parafii. Właśnie wtedy zrodziła się we mnie myśl, aby wygłaszać kazania katechizmowe z systematycznym wykładem głównych prawd naszej wia tym pomyśle utwierdziły mnie zarządzenia niektórych naszych biskupów, którzy polecali księżom w swoich diecezjach głosić w niedziele nauki katechizmowe dla ugruntowania znajomości doktryny oraz norm etycznych i moralnych Kościoła. Biskupi zalecali głoszenie takich nauk systematycznie, to znaczy każdej niedzieli, z wyłączeniem jedynie największych świąt i uroczysto pasterzy Kościoła dodatkowo mnie zmotywowały i wkrótce podjąłem głoszenie kazań katechizmowych w swojej parafii. Jeśli chodzi o dobór tematyki nauk, uznałem, że najlepiej będzie się trzymać Wierzę w Boga, czyli wyznania wiary chrześcijań niniejszym tomiku znalazło się pięćdziesiąt pierwszych kazań katechizmowych, jakie w ciągu półtora roku, od stycznia 2012 roku do czerwca 2013 roku, głosiłem w parafii pw. św. Józefa Rzemieślnika w Robakowie niedaleko Poznania. W tekście rozważań zastosowałem punktory, aby przez łatwo rozpoznawalne wzrokiem fragmenty ułatwić Czytelnikowi przechodzenie przez tematykę kazań i zwiększyć w ten sposób czytelność ich tre nadzieję, że niniejsze kazania w formie drukowanej pomogą niejednemu spojrzeć szerzej na doktrynę Kościoła rzymskokatolickiego i uporządkować własną wiedzę religijną. Mam też nadzieję, że staną się inspiracją do dalszych osobistych poszukiwań. Szczęść Boże!ks. Piotr Ostański1. Objawienie- • Nasi wierni, również ci uczęszczający regularnie na niedzielne Msze św., często nie posiadają podstawowej wiedzy religijnej ani też elementarnej znajomości doktryny Kościoła rzymskokatolickiego. Inaczej mówiąc – nie do końca wiedzą, w co wierzą. Mylą na przykład Niepokalane Poczęcie z poczęciem Jezusa z Ducha Świętego, a zstąpienie Syna Bożego do piekieł uważają za Jego wizytę w pie tak jest? Być może dlatego, że w przeszłości nie mieli sprzyjającej okazji albo i chęci, aby pogłębić prawdy wiary. Dlatego nie może dziwić, iż niedzielne kazania brzmią dla nich abstrakcyjnie, że są dalekie od ich życia, rozbrzmiewają ponad ich głowami i dają im niewie • Aby tej smutnej sytuacji choć trochę zaradzić, postanowiłem omawiać w kazaniach, które nazywam „katechizmowymi”, główne prawdy naszej świętej wiary. Chciałbym, aby te kazania pomogły wszystkim pogłębić znajomość doktryny chrześcijańskiej, a także norm etycznych i moralnych Kościoła rzymskokatolickiego, również na tle innych wyznań, aby w konsekwencji „przez modlitwę uczestniczyć w pełniejszy sposób w życiu Kościoła. Jestem przekonany, że będzie to też szczególna pomoc w odpowiedzi na pytanie, co to znaczy być katolikiem we współczesnych warunkach” (abp Józef Michalik).Ażeby dobrze skorzystać z kazań katechizmowych, zachęcam wszystkich do uważnego wysłuchania całego • Rozpoczynam rozważania od spraw wstępnych, czyli wprowadzających i dlatego pierwsze kazanie katechizmowe poświęcam zagadnieniu Bożego objawie sztuce teatralnej dla dzieci zatytułowanej „Na arce o ósmej” jeden z bohaterów, pingwin, który przygotowuje się do wejścia na arkę Noego, mówi do drugiego pingwina: „Największą wadą Pana Boga jest to, że jest niewidoczny”. Święta prawda: Pana Boga nie można zobaczyć! Nic nie wiedzielibyśmy o Nim i o Jego sprawach, o aniołach i o szatanie, o niebie, czyśćcu i o piekle, nie wiedzielibyśmy nawet, po co żyjemy, gdyby Pan Bóg nam sam o tym nie powie • Tymczasem dobry Bóg postanowił opowiedzieć ludziom o sobie, czyli objawić im siebie. Wyjaśnię to tak: gdyby na kartce papieru po jednej stronie narysować symbolicznie Pana Boga, a po przeciwnej – człowieka, a potem dorysować jeszcze strzałkę prowadzącą od Boga do człowieka, to ten rysunek oznaczałby, że Pan Bóg wychodzi z inicjatywą ku ludziom i mówi im o sobie. A gdyby dorysować jeszcze jedną strzałkę, tym razem od człowieka do Boga, to ta druga strzałka oznaczałaby, że człowiek odpowiada na sygnał od Pana Boga i przyjmuje go z wia więc mielibyśmy na rysunku dwie równoległe strzałki biegnące w przeciwnych kierunkach. Pierwsza, od Boga do człowieka, oznaczałaby, że Pan Bóg przychodzi do ludzi z prawdą o sobie. Można by ją nazwać Bożym „objawieniem”. Druga biegłaby od człowieka do Boga i oznaczałaby, że człowiek, do którego dociera Boże objawienie, odpowiada Panu Bogu. Tę drugą strzałkę można by nazwać „wiarą”. Objawienie Boże i wiara człowieka tworzą więc niezwykłą • Nie wszyscy ludzie wierzą w to, co Bóg objawia. Brak wiary nazywamy „ateizmem”. Niekiedy człowiek nie tylko nie wierzy w Pana Boga, ale wprost z Nim walczy. Taką postawę nazywa się „antyteizmem”.- • Po łacinie „objawienie” to „revelatio”, dosłownie: „usunięcie zasłony”. Wyobraźmy sobie, że siedzimy w teatrze albo w operze. Kurtyna jest zasłonięta. Choćby nie wiem jak mocno wytężać wzrok, nie zobaczymy tego, co znajduje się na scenie. Ale w pewnym momencie kurtyna idzie w górę i naszym oczom ukazuje się inny świat. W jednej chwili stajemy się uczestnikami rozgrywających się tam wyda bardzo mocno starali się przeniknąć świat Pana Boga, sami nie damy rady. To On musi odsłonić przed nami kurtynę (czyli dokonać „revelatio”), a wtedy – Jego świat staje się dla nas widocz • Bóg odsłonił kurtynę, czyli objawił się przed wieloma ludźmi. Najpierw przed Adamem i Ewą w raju, potem przed Noem, przed Abrahamem, przed całym narodem izraelskim, przed prorokami, na przykład przed Izajaszem, Ezechielem, Danielem. Szczytem Bożego objawienia było przyjście na ziemię Jezusa – Bożego Syna. Nikt nam nie powie lepiej i więcej o Panu Bogu i o Jego świecie niż uczynił to Jezus • Gdzie mamy szukać prawd objawionych, czyli odsłoniętych przez Pana Boga? Najpierw w Biblii, czyli Piśmie Świętym oraz w Tradycji Kościoła. O Bogu mówi nam też stworzony przez Niego • Czy człowiek może zaufać temu, co mu Bóg objawia? Wspominał pewien misjonarz pracujący na równiku w Afryce, w Ugandzie i w Kenii, iż kiedyś opowiadał swoim parafianom, że w kraju, z którego przyjechał, jesienią opadają liście z drzew, zimą spada z nieba coś białego jak wełna, a woda w jeziorach i rzekach robi się taka twarda, że nawet słoń mógłby po niej chodzić. Afrykańczycy dziwili się tym opowiadaniom, ale uwierzyli swojemu księdzu, ponieważ mieli do niego zaufanie. Kiedyś misjonarz zabrał dwóch parafian na wakacje do Polski, a po powrocie ci poświadczyli wszystkim, że wszystko, co mówił ich ksiądz, jest świętą praw • My też wierzymy temu, co objawia nam Bóg:Wierzę w Ciebie, Boże żywy,w Trójcy jedyny prawdzi coś OBJAWIŁ, Boże,Twe słowo mylić nie • Dlaczego Bóg zdecydował się nam objawić? Odpowiedź może być tylko jedna: ponieważ nas kocha!Tematem następnego kazania katechizmowego będą tak zwane „objawienia prywatne”.2. Objawienia prywatne- • Pierwsze kazanie katechizmowe poświęciłem Bożemu objawieniu. Powiedziałem wówczas, że nic nie wiedzielibyśmy o Panu Bogu i Jego zamysłach, gdyby On sam nie zechciał nam o tym łaskawie powiedzieć. Objawienie Boże przypomina tajemnicze odsłonięcie kurtyny przed ludźmi: Bóg objawił się patriarchom i prorokom, a najpełniej przemówił do ludzi przez swojego Syna, Jezusa • Objawienie Boże rozpoczęło się w zamierzchłych czasach Starego Testamentu, trwało przez wiele stuleci i osiągnęło pełnię w Jezusie Chrystusie. Ale nie skończyło się z chwilą Jego śmierci na krzyżu i zmartwychwstania. Objawienie (zwane oficjalnym) trwało jeszcze nadal przez kilkadziesiąt lat – w posłudze apostołów Chrystusa. To pod ich kierunkiem rozwijały się i żyły chrześcijańskie wspólnoty, które głosiły Zmartwychwstałego Jezusa i świętowały Jego pamiątkę w obrzędach liturgii. Dzięki łasce Ducha Świętego, której działanie można porównać do wywoływacza fotograficznego, apostołowie przekazywali wiernym coraz bardziej całościowy obraz Jezusa i odczytywali coraz głębiej, w świetle zmartwychwstania, Jego ziemskie życie. Przypominają się słowa Chrystusa, który powiedział:Duch Święty was wszystkiego NAUCZYi wszystko wam PRZYPOMNI (J 14,26).Objawienie przekazane przez apostołów stanowi część oficjalnego objawienia, za którym podąża Kościół. Z chwilą śmierci ostatniego z apostołów (był nim zapewne św. Jan) oficjalne objawienie Boże dobiegło końca. Aż do skończenia świata Bóg nie objawi już ludziom nic więcej. To, co odsłonił, jest zupełnie wystarczające!- • Tymczasem słyszymy, że tu czy tam mają miejsce jakieś nowe objawienia. Wszelkie objawienia, jakie dokonują się po czasach apostolskich, określa się, w przeciwieństwie do objawienia oficjalnego, mianem objawień prywatnych. Przekazywane w nich treści nie należą do tak zwanego depozytu wiary i nie poprawiają ani nie uzupełniają tego objawienia, jakie dokonało się przez Chrystusa. Pan Bóg chce w objawieniach prywatnych podkreślić co najwyżej pewne prawdy wiary i uwypuklić to, co już przedtem przekazał. Nie poprawia jednak nigdy tego, co powiedział już wcześniej, ani też nie dodaje nowych • Kościół podchodzi do objawień prywatnych bardzo ostrożnie, ponieważ nie chce wprowadzać wiernych w błąd. Długo bada takie objawienia, przygląda się im, a kiedy się okazuje, iż mają znamiona prawdziwości, ogłasza oficjalnie, że tu czy tam miało miejsce objawienie prywat • Podam kilka przykładów objawień prywatnych oficjalnie potwierdzonych przez Urząd Nauczycielski Kościoła:- » objawienia Pana Jezusa, jakich doświadczyły św. Małgorzata Maria Alacoque (kult Najświętszego Serca Jezusowego, pierwsze piątki miesiąca) i św. Faustyna Kowalska (Miłosierdzie Boże, koronka do Miłosierdzia Bożego, święto Miłosierdzia Bożego);- » objawienia Maryi w Lourdes, Fatimie czy Guadelupe;- » objawienia św. Michała Archanioła na Monte Garga • Raz jeszcze podkreślam: objawienia prywatne nie należą do depozytu wiary katolickiej; mogą w wierze pomóc, ale nie ma ścisłego obowiązku, by za nimi podą • Niekiedy objawienia prywatne okazują się po jakimś czasie fałszywe. Tak było z rzekomymi objawieniami Matki Bożej udzielanymi p. Kazimierzowi Domańskiemu na ogródkach działkowych w Oławie. Warto również pamiętać, że nauki ks. Piotra Natanka opierają się w dużej mierze na prywatnych objawieniach Agnieszki z Ostrołęki, która słyszy jakoby głos Pana Boga i przekazuje usłyszane słowa wspomnianemu kapłanowi. Rada Stała Episkopatu Polski w swoim oświadczeniu stanowczo przestrzegła katolików przed błędnym nauczaniem duchownego i prosiła wiernych, by nie korzystali z jego nauki, która jest sprzeczna z nauczaniem papieży i biskupów. Należy dodać, iż Msze św. sprawowane przez tego suspendowanego kapłana są świętokradzkie, a udzielane przez niego rozgrzeszenia – nieważne. Osoby współpracujące z ks. Piotrem Natankiem popełniają grzech ciężki, z którego mają obowiązek oczyścić się w sakramencie po • Przy okazji rozważań o objawieniach prywatnych pojawia się jeszcze jedno pytanie: co sądzić o tak zwanych objawieniach Matki Boskiej w Medjugorie? Dokładnie to, co uważa o nich Kościół. A Kościół jest w takich sprawach niezwykle ostrożny, ponieważ te objawienia, oficjalnie nie potwierdzone, wciąż jeszcze trwają. Wielu ludzi tam pielgrzymuje, modli się, nawraca. Inni powracają bez wra z moich studentów zamierzał napisać pracę magisterską o objawieniach w Medjugorie, ponieważ sądził, iż Kościół je uznał. Powiedziałem do niego: jeżeli powie mi Pan, gdzie w Polsce objawiła się Matka Boża i Watykan oficjalnie to objawienie uznał, wówczas pomyślimy o pracy na temat Medjugorie. Niestety, student nie wiedział. Oczywiście, chodziło o Gietrzwałd!Papież Jan Paweł II pozostawił sprawę Medjugorie do rozstrzygnięcia miejscowego biskupa, czyli biskupa Mostaru w Bośni i Hercegowinie. Ten zaś biskup, a także jego następca prosili, aby do Medjugorie nie pielgrzymować. W ten sam sposób wypowiedziała się też Konferencja Biskupów byłej Jugosławii. Kościół w Polsce ogłosił oficjalne stanowisko w 2012 roku:Uprzejmie przypominamy, że nadal obowiązuje zakaz Stolicy Apostolskiej w sprawie organizowania do Medjugorie pielgrzymek o charakterze oficjalnym, tak na poziomie diecezjalnym, jak i parafialnym, jako że nie jest pewne, czy jest to miejsce autentycznych objawień Matki Bożej. Można natomiast organizować wyjazdy prywatne, pod warunkiem że nie będzie się ich uważać za uwiarygodnienie zachodzących w Medjugorie wydarzeń, te bowiem wymagają dalszych badań ze strony Kościo jednak nie słuchają głosu pasterzy Kościoła. Należałoby zatem postawić pytanie: czy Maryja chce budować na nieposłuszeństwie?- • Dzisiaj ludzie szukają sensacji – czytają książki z tekstami objawień prywatnych, które nie posiadają adnotacji „Imprimatur”, czyli potwierdzenia zgodności z nauczaniem Kościoła, jeżdżą do ks. Natanka albo do miejsc, gdzie podobno komuś ukazała się Matka Boska. Tymczasem prawdziwa sensacja wydarza się codziennie na ołtarzu podczas Mszy św.!Następne kazanie katechizmowe poświęcę, jak Pan Bóg pozwoli, apostolskiej Tra Tradycja apostolska- • Powiedziałem, że Pan Bóg postanowił w swojej dobroci objawić się ludziom, czyli „odsłonić” przed nimi kurtynę, aby zobaczyli Jego świat. Gdzie szukać tego, co objawia Bóg? Przede wszystkim w Biblii, bo Biblia to Pismo Święte, czyli spisane słowo Pana Boga. Ale czy tylko tam?- • W Ewangelii według św. Jana znajduje się taka wskazówka:Wiele innych znaków uczynił Jezus, których NIE ZAPISANO w księdze (J 20,30).Słowa te świadczą, iż Pan Jezus uczynił znacznie więcej niż tylko to, co zostało zapisane w Biblii. A zresztą Jezus wcale nie nakazywał nic zapisywać. Powiedział tylko: Idźcie i nauczajcie (Mt 28,19), czyli polecił nauczać, głosić i przekazywać pouczenia z ust do ust! A to oznacza, iż prawda objawiona może do nas dotrzeć inaczej niż tylko w formie spisanej: poprzez przekaz ustny, czyli tak zwaną apostolską Tra • Są dwie zasadnicze formy przekazu Bożego objawienia:- » spisana (Biblia, czyli Pismo Święte);- » niespisana (Tradycja ustna).- • Czym jest ustna Tradycja apostolska? Są to pouczenia, jakie apostołowie przekazali wiernym ustnie w swoich różnych instrukcjach. Tradycja utrwaliła się w pismach Ojców Kościoła, w uchwałach soborów, w życiu chrześcijan, w modlitwach, pieśniach oraz w sztuce kościelnej i trwa nadal w oficjalnych pouczeniach Kościo • Warto mieć świadomość, że protestanci (ewangelicy, luteranie czy anglikanie) odrzucają Tradycję jako źródło objawienia i głoszą, iż jedynym źródłem wiary dla chrześcijanina jest spisana Biblia. Marcin Luter – ojciec Reformacji – wyraził to na synodzie w Augsburgu w 1518 roku zwrotem: „sola Scriptura” („jedynie Pismo Święte”). Kościół katolicki uczy inaczej: „non sola Scriptura” („nie tylko Pismo Święte”), ponieważ istnieją dwa źródła wiary: Biblia i apostolska Tra • Przyjmując pogląd protestancki, napotkamy szereg trudności i pytań, na które niełatwo znajdziemy odpowiedzi. Oto kilka przykładów:- » od śmierci Jezusa Chrystusa (nastąpiła ona prawdopodobnie w roku 29 po Chr.) do spisania pierwszego pisma Nowego Testamentu (był nim Pierwszy List św. Pawła Apostoła do Tesaloniczan, datowany na rok 49 po Chr.) minęło około dwadzieścia lat. To znaczy, że w tym dwudziestoleciu młody Kościół nie miał jeszcze ani jednej księgi Nowego Testamentu, a mimo to rozwijał się i żył bardzo dynamicznie. Jak to możliwe, że radził sobie bez Pisma Świętego Nowego Testamentu? Jak pogodzić to z zasadą „sola Scriptura”? Odpowiedź może być tylko jedna: Kościół odwoływał się w tamtym czasie do innego źródła objawienia – do apostolskiej Tradycji;- » w początkach Kościoła niektóre krążące wśród wiernych pisma zostały włączone do Biblii, a inne – odrzucone. Co zadecydowało o zaliczeniu jednych do Pisma Świętego i o pominięciu drugich? Właśnie niepisana Tradycja apostol • Biblia wyraźnie mówi o istnieniu Tradycji. Apostoł Paweł napisał:– PRZEKAZAŁEM wam to, co przejąłem… (1 Kor 15,3);– Przeto bracia, stójcie niewzruszenie i trzymajcie się TRADYCJI, o których zostaliście POUCZENI żywym słowem (2 Tes 2,15).- • Niektóre prawdy wiary znamy jedynie dzięki pouczeniom Tradycji apostolskiej, na przykład prawdę o kanonie biblijnym, o Wniebowzięciu NMP, o czyśćcu, o odpustach, o kulcie świętych, o prymacie papieża. Warto mieć świadomość, iż protestanci właśnie z tymi prawdami mają najwięcej proble • A zatem jednym ze źródeł wiary katolickiej jest apostolska Tradycja. Stanowi ona wraz z Pismem Świętym tak zwany depozyt wiary, czyli zbiór prawd, które pochodzą od Chrystusa i Jego Apostołów i jako takie zostały przekazane Kościoło kazanie katechizmowe będzie dotyczyć drugiego źródła wiary, Biblii.
ks. Jan Ożóg SJZa naszym Katechizmem[1] stwierdzamy, że "spośród wszystkich przymiotów Bożych Symbol wiary wymienia tylko wszechmoc Bożą; wyznanie jej ma wielkie znaczenie dla naszego życia. Wierzymy, że wszechmoc Boża jest powszechna, ponieważ Bóg wszystko stworzył[2], wszystkim rządzi i wszystko może; jest miłująca, ponieważ Bóg jest naszym Ojcem[3]; jest tajemnicza, ponieważ tylko wiara może ją uznać, gdy się w słabości doskonali[4]". O tym, że wszechmoc Boża jest powszechna, wiemy przede wszystkim z Pisma świętego. Bóg jest potężnym Bogiem Jakuba[5], jest Panem Zastępów, Panem dzielnym i potężnym w boju[6]. Nasz Katechizm także się na Pismo święte powołuje i stwierdza z całym przekonaniem, że "Bóg jest wszechmogący na niebie i na ziemi[7], ponieważ On sam je stworzył. Dla Niego nie ma czegoś, co byłoby niemożliwe[8], i to On rozporządza swoim dziełem zgodnie ze swoją wolą[9]. Bóg jest Panem wszechświata, którego porządek sam ustalił i który jest Mu całkowicie poddany i uległy. Jest władcą historii; rządzi sercami i wydarzeniami według swego upodobania"[10]. Nic dziwnego, że autor Księgi Mądrości woła z zachwytem do Boga: Potężnie działać zawsze jest w Twej mocy i któż się oprze potędze Twojego ramienia?[11]. Dla biblijnych Żydów i dla wczesnych chrześcijan prawda o tym, że Bóg jest wszechmocny, była szczególnie żywa, pierwsi bowiem w szczególny sposób przeżywali Boga, drudzy Jezusa z Nazaretu. Trzeba nam jednak wiedzieć, że nie byli to ani filozofowie z prawdziwego zdarzenia, ani teologowie, byli to ludzie o niezwykle żywej wierze, umocnionej zresztą zarówno bezpośrednim oddziaływaniem Boga, jak i tym, że tę niezwykłą obecność Boga wszyscy oni niemal namacalnie odczuwali. Kiedy człowiek tak przeżywa Boga, rzadko myśli o tym, jak formułować zdania i wypowiedzi logicznie niepodważalne. Chce on jedynie głosić innym wielkość, dobroć i wspaniałość Boga, ponieważ sam nieustannie doznaje niepojętej radości, ponieważ sam jest przez to spotkanie wewnętrznie poruszony. Takie przeżycie Boga dopiero wtedy sprawia człowiekowi prawdziwą radość, kiedy uszczęśliwia nie tylko jednostkę, ale również krąg przyjaciół, a nawet cały naród. I tak się zazwyczaj dzieje, że to nie teologowie ani nie filozofowie, lecz całkiem prości ludzie umieją przekazywać innym tę nadprzyrodzoną radość. Oczywiście, są to ludzie z sercem, nie krzyczą zatem fanatycznie ani głośno radości swej nie wykrzykują, są jednak nieustannie gotowi dzielić się z innymi własnymi doznaniami, a także powiązać je z tym wszystkim, co się w życiu dzieje. Biblijni Izraelici sami na własne oczy widzieli, w jaki sposób Pan Bóg wybawił ich naród z pozornej wszechmocy państwa egipskiego. Okazało się w tej przedziwnej walce, że to On – Najświętszy – był potężniejszy niż faraon i całe jego wojsko. Potem przez całe lata odczuwali, jak przewyższające ich przecież potęgą sąsiednie narody rozbijały się po prostu o prawdziwą opiekę Boga. I nieustannie na co dzień odkrywali, że to Pan Bóg jest najmocniejszy. Nic dziwnego, że śpiewali z radością i uwielbieniem: Czemu się burzą ludy... Powstają królowie ziemscy i książęta radzą społem przeciw Panu i Pomazańcowi Jego... Drwi z nich Ten, który mieszka w niebie, Pan im urąga[12]. Ludzie wierzący ze zdumieniem spoglądali i nadal spoglądają na regularne powracanie pór roku: na wzrastanie, dojrzewanie, przemijanie wszystkiego i ponowne wzrastanie. Przyglądamy się równomiernemu, uporządkowanemu i jakby wiecznemu biegowi ciał niebieskich, które nam się jako światła nocne jawią. Dla ludzi prostych, a głęboko wierzących były to i są nadal ślady, w których z łatwością można rozpoznać mądre działanie Boga. To Jego moc potężna ożywia wszystko, porządkuje i utrzymuje w istnieniu. Łatwo zatem zrozumieć, dlaczego pobożni Izraelici wołali do Pana Boga: Kto się w opiekę podda Najwyższemu i w cieniu Wszechmocnego mieszka, powie do Pana: Ostojo moja i Twierdzo moja, Boże mój, Tobie ufam[13]. Bóg jest przede wszystkim Ojcem wszechmogącym. Ojcowską wszechmoc ukazuje, gdy się troszczy o nasze potrzeby[14], gdy nas przybiera za swoje dzieci, wreszcie kiedy nam okazuje miłosierdzie i odpuszcza nam grzechy[15]. Taki jest nasz Bóg, ale o tym ludzie przez wiele, wiele lat nie wiedzieli. O tym, że Bóg jest naszym Ojcem, dowiedzieliśmy się tak naprawdę dopiero z rozmaitych wypowiedzi Jezusa Chrystusa. Oczywiście, jest dla nas Pan Bóg przede wszystkim naszym Stworzycielem. Stworzył nas przecież z niczego, z prochu ziemi powołał nas do istnienia. Bez Jego woli nikt z nas nie mógłby zaistnieć, nie moglibyśmy nawet wiedzieć, że coś takiego mogłoby się w ogóle wydarzyć. Nasz Katechizm uczy, że Bóg nas stworzył z wolnej i niczym nie przymuszonej woli. Po prostu zechciał nas stworzyć – i od tej chwili zaczęło się nasze istnienie. I tak jest na mocy samej naszej natury. Czy nam się to podoba czy nie, jesteśmy Bożymi stworzeniami całkowicie podporządkowanymi woli naszego Stworzyciela. Jesteśmy tylko Jego własnością. Nikt rozsądny tej prawdy podważać nie powinien, zwłaszcza że takie podważanie i tak niczego nie zmieni, bo przecież niczego zmienić nie może. Wiemy jednak z tego samego katechizmu, że w porządku łaski jest inaczej. Bóg bowiem, kierując się bezgraniczną miłością, obdarzył nas łaską uświęcającą, czyli swoim własnym nadprzyrodzonym życiem. To właśnie łaska uświęcająca sprawiła, że staliśmy się dziećmi Bożymi, dziedzicami nieba, i że Boga naprawdę możemy nazywać naszym Ojcem niebieskim. Tego nas właśnie nauczył nasz Pan, Jezus Chrystus, swoim życiem, męką, śmiercią i zmartwychwstaniem. Cały kłopot zatem jest w tym tylko, że przez długie nieraz lata na Boga próbujemy spoglądać jakby przelotnie, jakby mimochodem – najczęściej przez różnorodność naszych ludzkich przeżyć i doświadczeń: przez osamotnienie i miłość, przez smutki i radości, przez nasze złośliwości i przez nasze wdzięczności, wreszcie przez wojny i przez pokój. Staramy się zrozumieć wzloty i upadki ludzkiego ducha po to, żeby w tym wszystkim dostrzec ten przedziwny głód i przedziwne pragnienie, któremu tylko Bóg jest w stanie zapobiec, zwłaszcza że tak naprawdę naszemu Bogu jest na imię Miłość. Usiłujemy odkryć to, co nam pozostaje z przemijania, co z doczesności pozostanie w wieczności, czyli miłość doskonałą, która się kryje pod paraliżującym wszystko strachem, pocieszenie Boże w zwyczajnym ludzkim opuszczeniu w chwili trwogi i umierania. Ale w tych usiłowaniach jedno jest przecież wspaniałe: w naszej śmiertelności staramy się odnaleźć Kogoś, kto istnieje głębiej i szerzej, a ponadto piękniej, niż to sobie wyobrazić można, i że o tej obecności możemy mówić, że właściwie to już ją widzimy, że już ją słyszymy i że jej niemal dotknąć możemy przez wiarę żywą. I właśnie dzięki temu odnajdujemy niespodziewanie takie cudowne miejsce, którego nigdy przedtem nie udało się nam nawet w jakikolwiek sposób dostrzec: jest to miejsce w nas samych, w naszym wnętrzu, miejsce, które Bóg sobie wybrał po to, żeby w nim zamieszkać i z niego na nas oddziaływać. To właśnie w tym miejscu Bóg mnie bezpiecznie trzyma w uścisku, to z tego miejsca wzywa mnie po imieniu, a nawet jak kochający wszystko i wszystkich Ojciec zwraca się do mnie tymi samymi słowami, jakimi się zwrócił do Jezusa stojącego w wodach Jordanu: Tyś jest Syn mój umiłowany, w tobie mam upodobanie! I jeszcze jedno: to tylko w tym miejscu mogę się cieszyć radością i pokojem nie z tego świata. To wspaniałe miejsce zawsze we mnie istniało i zawsze byłem świadomy tego, że jest ono dla mnie niewyczerpalnym źródłem łaski uświęcającej. Nie potrafiłem się tylko do niego dostać i żyć w nim w całej prawdzie. A Pan Jezus przecież mówi: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go i do niego przyjdziemy, i mieszkanie u niego uczynimy[16]. Te przepiękne słowa Jezusowe to przede wszystkim oznaczają, że dla Boga istnieje we mnie jakby jakieś ognisko domowe, czyli że to właśnie ja – stworzenie! – jestem mieszkaniem Ojca niebieskiego. Tak mi trudno w to uwierzyć, tak mi niezwykle trudno przeżyć prawdę całą tych słów! To prawda, że Bóg we mnie mieszka i że we mnie działa, ale w jaki sposób ja sam dla siebie mogę przyjąć wezwanie Jezusowe: Mieszkajcie we Mnie, a Ja w was[17]? Zaproszenie jest całkowicie jasne i nie ma w nim cienia wątpliwości. Tak naprawdę jednak to wielkie ryzyko moim ogniskiem domowym uczynić to, co Bóg już uczynił swoim domem. Nieraz mi się wydaje, że jest to zadanie nie do wykonania. Myśli moje, uczucia, poruszenia i porywy serca sprawiają, że ciągle jeszcze jestem tak daleko od miejsca, które Bóg swoim własnym mieszkaniem uczynił. Najbardziej się boję powrotu do tego ogniska domowego, w którym Bóg jest obecny, boję się także przebywania w tym mieszkaniu, ponieważ wiem, że mój Bóg jest Miłośnikiem zazdrosnym i zawsze chce mieć mnie całego wyłącznie dla siebie. Czy nadejdzie kiedyś czas, że gotowy będę przyjąć tak wielką miłość? Otóż właśnie niedzielna i świąteczna Msza święta, a także każde nasze katechetyczne spotkanie, to takie właśnie przedziwne chwile w naszym ludzkim życiu, kiedy to sam Bóg pokazuje nam drogę do siebie i pozwala nam powrócić tam, gdzie Go odnaleźć można, mianowicie do naszego własnego wnętrza, do naszego ogniska domowego, do naszego sanktuarium. Oczywiście, wcale to nie oznacza, że po wyjściu z naszej świątyni albo po bardzo uważnym nawet przeczytaniu tego tekstu będziemy sobie mogli całkiem szczerze powiedzieć, żeśmy po tak wielu latach bezowocnego wędrowania do tego naszego domu wreszcie doszli, bo przecież tak naprawdę otworzy się on dla nas dopiero po naszej fizycznej śmierci. Warto się jednak wybrać w tę cudowną podróż chociażby dlatego, że jest ona niespodzianek pełna i zadań zaskakujących, że jest niepowtarzalną przygodą. Zawsze przecież jest to podróż, której kresem jest dom Ojca niebieskiego, jest to po prostu radosny powrót do ojcowskich rąk darzących nas gorącym i czułym uściskiem. Trzeba nam jednak pamiętać, że nasza wiara w Boga Ojca wszechmogącego może być wystawiona na próbę przez to, że przeżywamy doświadczenie zła i cierpienia tutaj na ziemi. Czytamy w naszym Katechizmie, że "niekiedy Bóg się może wydawać nieobecny i niezdolny do przeciwstawienia się złu"[18]. Dla ludzi niewierzących jest to rzeczywiście problem bardzo trudny do rozwiązania, ale dla wierzących, zwłaszcza dla wierzących w Jezusa Chrystusa sprawa ta nie jest tak bardzo trudna, Bóg Ojciec bowiem "objawił swoją wszechmoc w sposób najbardziej tajemniczy w dobrowolnym uniżeniu i zmartwychwstaniu swego Syna, przez które zwyciężył zło[19]. Chrystus ukrzyżowany jest więc mocą Bożą i mądrością Bożą. To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi[20]. W zmartwychwstaniu i wywyższeniu Chrystusa Ojciec"[21] okazał całą swoją wszechmoc. Właśnie głęboka i prosta wiara pozwala nam przylgnąć do tajemniczych dróg wszechmocy Bożej. Najdoskonalszym wzorem tej wiary jest Matka Boża, która uwierzyła, że dla Boga nie ma nic niemożliwego[22]. I na zakończenie jeszcze wypowiedź wydanego na polecenie Soboru Trydenckiego Katechizmu Rzymskiego: "Nie ma rzeczy, która by tak mogła umocnić naszą wiarę i nadzieję, jak to, byśmy w sercach naszych wyryte mieli przekonanie, że nie ma dla Boga niczego niemożliwego. Kiedy bowiem rozum ludzki uświadomi sobie Bożą wszechmoc, łatwo i bez żadnego wahania zgodzi się na to, w co wierzyć trzeba, nawet jeżeli jest to rzecz wielka i podziwu godna i porządek rzeczy przekracza. Więcej nawet, im wyższe jest to, czego Pismo Boże naucza, tym chętniej rozum uzna, że trzeba temu dać wiarę"[23]. [1]KKK 268. [2] Por. Rdz 1,1; J 1,3. [3] Por. Mt 6,9. [4] 2 Kor 12,9; por. 1 Kor 1,18. [5] Rdz 49,24; Iz 1,24, a także wiele innych miejsc. [6] Ps 24, 8-10. [7] Ps 135,6. [8] Por. Jr 32,17; £k 1,37. [9] Jr 27,5. [10] KKK 269. [11] Mdr 11,21. [12] Ps 2 (Miłosz). [13] Ps 91 (Miłosz). [14] Por. Mt 6,32. [15] Por. KKK 270. [16] J 14,23. [17] J 15,4. [18]KKK 272. [19] Tamże. [20] 1 Kor 1,24-25. [21]KKK 272. [22] Łk 1,37. [23] CR 1,2,13.
Jarosław HebelŹródło: Wielu z nas, mężczyzn, zastanawia się jak być dobrym ojcem? Gdzie należy szukać wzorców? Czy w ogóle istnieje jakiś wzór ojcostwa? Postacią, która przemawia do dzisiejszego człowieka może być św. Józef. W Piśmie Świętym nie zostało zapisane żadne słowo św. Józefa, ale bogactwo tej postaci ukazane jest przez jej konkretne czyny. W jaki sposób wzór tego świętego może budować powołanie i posłannictwo każdego mężczyzny, który jest mężem i ojcem? Przyjrzyjmy się życiu świętego Józefa, może zachęci to nas do refleksji nad naszym ojcostwem. Odpowiedzialny mąż i ojciec Jednym z najważniejszych aspektów ojcostwa jest odpowiedzialność. Józef dowiedział się o swojej ojcowskiej odpowiedzialności za los Jezusa wprost od samego Boga: Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło (Mt 1,20). Odpowiedzialność Józefa jest równoczesna: względem kobiety, Maryi, swej małżonki i względem Dziecięcia, które się w Niej poczęło. Józef jest więc prawdziwym mężem Maryi i prawdziwym ojcem Jezusa Chrystusa, jego dziewiczym ojcem. Jest ojcem w akcie zrodzenia, tj. w akcie przyjęcia Dziecięcia za swoje, a jeszcze bardziej w akcie Jego wychowania i rozwoju. Wspólnota małżeńska jest głębokim aktem zawierzenia i miłości, najpierw wobec prawdy, że to sam Bóg powołuje do małżeństwa, a także do macierzyństwa i ojcostwa. Są ojcowie, którzy szaleją z radości, że stali się ojcami dziecka, dziękują za to Bogu, ale są i tacy, którzy przed tą prawdą uciekają, bo do niej nie dojrzeli. Józef i Maryja, oboje są w tej samej sytuacji; Maryja musi dokładnie tak samo uwierzyć w tajemnicę swojego macierzyństwa wobec Pana Jezusa, jak i Józef musi uwierzyć w tajemnicę swojego powołania do dziewiczego ojcostwa, względem Chrystusa. Rodzicielska odpowiedzialność św. Józefa za Jezusa najpełniej zostaje wyrażona, gdy razem z Maryją szuka swego dziecka w świątyni: Synu, czemuś nam to uczynił. Oto ojciec Twój i ja, z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Macierzyństwo i ojcostwo to wspólna odpowiedzialność; szukanie razem tego, co będzie najlepsze dla naszego dziecka, dla naszych dzieci. W taki oto sposób, przez matkę i ojca, Bóg posługuje się rodzicami w kształtowaniu nowego życia, które w nich znalazło swój początek. Główną odpowiedzialnością rodziców jest odtąd poszukiwanie w dziecku Bożego człowieczeństwa. Człowiek wielkiej wiary Innym bardzo ważnym aspektem ojcostwa jest wiara. Św. Józef, jako ojciec Jezusa, był człowiekiem wielkiej wiary. Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł i wziął swoją małżonkę do siebie. Biorąc ją za żonę, troszczy się o nią, chce i pragnie zapewnić jej bezpieczeństwo. Obowiązkiem męża i ojca jest troska o swoją rodzinę, zapewnienie bytu materialnego, danie poczucia bezpieczeństwa zwłaszcza wtedy, gdy jest trudno. To wszystko musi być zanurzone w wierze. Być dobrym mężem, dobrym ojcem, to być człowiekiem wiary. Św. Józef uczestniczył w wierze Maryi, tak samo mąż powinien uczestniczyć w wierze swojej żony, powinien swoją wiarę zakorzenioną w sercu zjednoczyć z wiarą kobiety, którą wybrał, uczynił sobie najbliższą, najukochańszą. Józef, przyjmując Maryję pod swój dach, nie rozumiejąc jeszcze całej tej sytuacji, która ją dotknęła przez Ducha Świętego, szanuje jej wyłączną przynależność do Pana Boga. A więc Józef nie pojmuje tego małżeństwa tylko jako związek ludzki, ale patrzy na to małżeństwo przede wszystkim w kontekście Bożym. Miłość Boża, miłość wzajemna między Józefem i Maryją wzmacnia się przez liczne przeciwności i problemy (ubóstwo Betlejem, ucieczka do Egiptu, szukanie zagubionego dziecka w świątyni). Tak też bywa w naszym życiu, że miłość między żoną i mężem wzmacnia się także przez wspólne pokonywanie trudności. Miłość oparta na przebaczeniu, na próbie zrozumienia siebie, nabiera wtedy swojej siły. Dla miłości małżeńskiej najgorszy jest moment stagnacji, rezygnacji z pracy nad sobą, niechęci do wysiłku. "Kapłan" domowego kościoła Św. Józef, trwając w bliskości Boga, oddawał się Jego wszechmocy, a to pozwalało mu mężnie stawiać czoło wszelkim trudnościom. Jezus przyglądał się temu. Bliskość Jezusa pomagała świętemu Józefowi prowadzić głębokie życie wewnętrzne, z którego czerpał rozwagę i siłę. Każdy mąż i ojciec powinien odkryć wartość osobistej i wspólnej modlitwy. Ojciec jest dla dzieci przykładem. Postawa ojca wpływa na kształtowanie się w naszych dzieciach obrazu Boga i na ich duchowy rozwój. Ojciec, który się modli, który ujmuje w swoją dłoń maleńką rękę dziecka i prowadzi je do kościoła, ojciec, który rozmawia z dzieckiem o Bogu jest odzwierciedleniem obrazu Boga Ojca. Modlitwa uczy miłości do Boga i ludzi. Miłość rodzi się w domu rodzinnym. Dla rodziny bardzo ważna jest wspólna modlitwa, wspólne przebywanie i okazywanie sobie wzajemnej miłości i przywiązania. W obecnych czasach warto powrócić do modlitwy rodzinnej. Od wczesnych lat powinniśmy wszczepiać w serca dzieci umiłowanie modlitwy, zwłaszcza wspólnotowej. Pamiętajmy, że ojciec jest "kapłanem" domowego kościoła. Człowiek pracy Odpowiedzialny ojciec jest człowiekiem pracy. Praca stanowi podstawowy wymiar bytowania człowieka na ziemi. Świętej Rodzinie z Nazaretu nie był obcy trud pracy i to pracy fizycznej, zwyczajnej, często ciężkiej i żmudnej. Święty Józef wkładał w pracę swoje zdolności i całą miłość, jaką żywił do Jezusa i Maryi. Praca przybliżała go do Boga, była hołdem składanym codziennie Bogu. Święty Józef wiedział, że pracując, wypełnia wolę Bożą, dlatego jego pracy towarzyszył klimat milczenia i modlitwy. Żyjąc w ciągłym kontakcie z żywym Bogiem, przypomina, że być dobrym ojcem to dać dowód, że praca solidnie wykonana jest wyrazem miłości ojca do dzieci. Święty Józef jest dla nas wzorem ojca, który ukazuje dziecku właściwy sens pracy, uczy sumiennego jej wykonywania, w łączności z Bogiem i z tymi, którym trud nasz ma służyć, bo o wartości pracy nie decyduje to, co robimy, ale jak to robimy i jakie motywy nami kierują. Również wspólna praca w rodzinie, obowiązki domowe uczą dzieci szacunku dla ludzkiej pracy, ofiarności, wspólnoty, wartości podejmowanego trudu. Jako mężowie i ojcowie powinniśmy pamiętać, że poza obowiązkami zawodowymi mamy także obowiązki domowe, dlatego, pomimo zmęczenia i znużenia, angażujmy się w pomoc żonie i poświęcajmy więcej czasu dzieciom. Ojciec troszczący się o wychowanie dziecka Niezwykle istotnym aspektem ojcostwa jest troska o wychowanie dziecka. Bycie ojcem to nie tylko spełnianie funkcji biologicznej, ale to długi proces wychowania i kształtowania charakteru dziecka. Dzisiaj wielu ojców nie podejmuje się odpowiedzialności za rozwój i wychowanie swoich dzieci, uznając, ze to obowiązek żony. Przypatrzmy się św. Józefowi. Przyjmuje on pełną odpowiedzialność za Jezusa. Będąc ojcem, nadaje swojemu Synowi imię Jezus, wprowadza Syna w zawód cieśli, spędza z Nim bardzo dużo czasu. Ojcostwo Józefa wyraziło się w tym, że uczynił ze swojego życia służbę, składając całkowity dar z siebie, ze swojego życia, ze swojej pracy. Św. Józef wiernie i z troską oczekiwał narodzin Dziecka a potem z miłością Je przyjął; spełnił pierwszy religijny obowiązek, jakim było obrzezanie; nadał imię narodzonemu Dziecięciu, potwierdzając w świetle prawa swoje ojcostwo, a wypowiadając imię Syna zapowiedział Jego misję; dopełnił obowiązku ojca, dokonując wykupu pierworodnego Syna w obrzędzie ofiarowania; na wyraźne polecenie Boże stał się on na wygnaniu obrońcą swojej Rodziny – Maryi i Jezusa; powrócił posłusznie do Nazaretu, gdy Bóg wyznaczył mu czas powrotu; z bólem serca szukał dwunastoletniego Jezusa; czuwał w Nazarecie nad Jezusem, który pod Jego opieką "wzrastał w mądrości, w latach i w łasce". Św. Józef wskazuje, że ojcowie nie tylko mają obowiązek zapewnić byt materialny dziecku, ale przede wszystkim powinni brać odpowiedzialność za wychowanie. Ojciec powinien wprowadzać dziecko w obowiązki, zaprawiać do konsekwencji, do wierności zasadom i Prawu Bożemu. Zadaniem ojca jest również obrona rodziny przed zagrożeniami z zewnątrz (zgorszeniem, deprawacją) – podobnie jak św. Józef bronił Jezusa przed Herodem. Zakończenie Św. Józef uczynił ze swojego życia całkowity dar: był oddanym i odpowiedzialnym mężem i ojcem, był człowiekiem głębokiej wiary, całkowicie posłusznym Bogu, był oparciem dla Jezusa i Maryi, ofiarnie troszczył się o własna rodzinę zarówno w wymiarze materialnym jak i duchowym. Jego miłość wyrażała się w konkretnych czynach. Św. Józef, poprzez realizowanie swej życiowej misji, wzywa współczesnych ojców do pracy nad sobą, do uczenia się odpowiedzialnego, pełnego poświęcenia i miłości ojcostwa. Prośmy Boga o to, byśmy potrafili być cudownymi ojcami, by nasze dzieci mogły powiedzieć: jesteśmy spełnionymi przez miłość naszego ojca. Św. Józefie, pomóż nam odkrywać wielkie powołanie do ojcostwa. Jarosław Hebel – teolog, polonista, nauczyciel j. polskiego w XIV LO w Gdyni, członek Stowarzyszenia Najświętszej Rodziny z Nazaretu, Rycerz Kolumba.
tak ja wierze w boga ojca